Już 18 kwietnia na targowisku przy Wernera dział się istny Armagedon, maseczki w ilościach hurtowych na każdym straganie, szkoda że nie na każdej twarzy, szczególnie sprzedających. Odstępy to jakiś mit, jedni drugim mało na plecy nie weszli. Koszmar! Policji oczywiście brak, lepiej przecież czepiać się spacerowiczów w parku lub rowerzystów(sic!)